Zuzia i Piotrek byli tej nocy sami w domu. Ich rodzice pojechali do dziadków porozmawiać na jakiś bardzo ważny temat. Oboje dzieci miały po osiem lat, nie brakowało im więc pomysłów co by mogli porobić podczas nieobecności rodziców.
Piotrek zaproponował wejście do starej piwnicy, do której nawet rodzice nie zaglądali od lat. Rodzice zabronili tam wchodzić dzieciom; zawsze mówili, że znajdują się tam dziwne i tajemnicze rzeczy, przez które w nocy nie można by było spać. Zuzia zgodziła się na "świetny" pomysł brata. Poszli do garażu, w którym panował straszny bałagan, i odnaleźli klapę do piwnicy. Piotrek wziął żelazny kij stojący obok oraz latarkę i otworzył wejście. Oboje zeszli na dół.
W środku było mnóstwo pajęczyn. Zuzia dostała dziwnych dreszczy i chciała natychmiast wrócić do domu. Powiedziała, że poczeka na Piotrka i że jak nie wróci za godzinę to zadzwoni po rodziców.
Piotrek został sam. Żelaznym kijem odganiał pajęczyny i poświecił latarką; wszędzie walały się różne dziwne rzeczy. W jakimś pudełku leżały puszki ze smołą, benzyną i innymi chemikaliami. W innym, większym pudle leżała krwawa lalka przypominająca Zuzię, do której wbity był nóż. Piotrek gwałtownie odskoczył. Poczuł czyjąś obecność, że ktoś go obserwuje. Obrócił się nerwowo do okoła i nie zauważył nic niepokojącego. Poszedł więc dalej i znalazł lodówkę, w której leżało zgniłe jedzenie porośnięte grzybnią. Obok lodówki stała toaleta: wyglądała tak, jak by ktoś jej niedawno używał. Teraz Piotrek spojrzał na podłogę. Było dużo dziwnych odcisków stóp, jakby trochę zniekształconych. Nagle w piwnicy rozległ się straszny łomot; ktoś zamknął wejście!
Piotrek przełknął wielką gulę w gardle. Cofnął się i skulił w rogu ściany. Przesunął jakieś krzesło tak, żeby nie było go widać. I tak siedział w bezruchu.
Po pewnym czasie usłyszał szelest. Cały czas nie opuszczało go dziwne uczucie czyjejś obecności. Ktoś wstał najwyraźniej z podłogi. Piotrek słyszał teraz kroki i otwieranie lodówki. Chłopiec wychylił się lekko zza krzesła i zobaczył strasznie chudego mężczyznę, zgarbionego, który wyciągał stare jedzenie. Piotrek schował się znowu pod krzesło, ale uderzył się o nie niechcący. Mężczyzna stojący przy lodówce rozejżał się uważnie. Podszedł do krzesła i zobaczył skulonego chłopca. Piotrek natychmiast wstał i walnął go z całej siły pięścią w twarz. Uciekł szybko i podbiegł do włazu; był zatrzaśnięty. Nie dało się go otworzyć. W tym czasie usłyszał jak jakiś samochód podjeżdża pod ich dom; rodzice! Piotrek zaczął krzyczeć najgłośniej, jak tylko mógł. Oszołomiony przez chwilę mężczyzna szybko odzyskał przytomność i podszedł wolno do chłopca. Nagle klapa zaczęła się otwierać i Piotrek ujrzał swojego tatę, a z tyłu mamę. Szybko wyszedł z piwnicy poczym od razu ją zamknął i przytulił się do obojga rodziców. Swoje przeżycie zawdzięczał kochanej siostrzyczce, Zuzi.
- Nie wezwała nas Zuzia, kochanie- powiedziała zdziwiona mama Piotrka. - Sami wróciliśmy wcześniej.
- W takim razie gdzie ona jest?! - Krzyknął Piotrek i wbiegł do domu. W przedpokoju leżała jego siostra; nie żyła. Ktoś wbił jej nóż w samo serce.
Piotrkowi przypomniała się dziwna lalka znajdująca się w pudełku w piwnicy. O wszystkim powiedział rodzicom, którzy zadzwonili na policję. Po paru dniach wszystko się wyjaśniło. Mężczyzna mieszkający w piwnicy był w niej uwięziony i nie mógł się z niej wydostać; był całkowicie niegroźny. Nie wiadomo tylko było, kto zamknął klapę i kto zabił Zuzię. Piotrka natomiast w domu ciągle nie opuszczało uczucie czyjejś obecności; morderca był gdzieś blisko.
Piotrek zaproponował wejście do starej piwnicy, do której nawet rodzice nie zaglądali od lat. Rodzice zabronili tam wchodzić dzieciom; zawsze mówili, że znajdują się tam dziwne i tajemnicze rzeczy, przez które w nocy nie można by było spać. Zuzia zgodziła się na "świetny" pomysł brata. Poszli do garażu, w którym panował straszny bałagan, i odnaleźli klapę do piwnicy. Piotrek wziął żelazny kij stojący obok oraz latarkę i otworzył wejście. Oboje zeszli na dół.
W środku było mnóstwo pajęczyn. Zuzia dostała dziwnych dreszczy i chciała natychmiast wrócić do domu. Powiedziała, że poczeka na Piotrka i że jak nie wróci za godzinę to zadzwoni po rodziców.
Piotrek został sam. Żelaznym kijem odganiał pajęczyny i poświecił latarką; wszędzie walały się różne dziwne rzeczy. W jakimś pudełku leżały puszki ze smołą, benzyną i innymi chemikaliami. W innym, większym pudle leżała krwawa lalka przypominająca Zuzię, do której wbity był nóż. Piotrek gwałtownie odskoczył. Poczuł czyjąś obecność, że ktoś go obserwuje. Obrócił się nerwowo do okoła i nie zauważył nic niepokojącego. Poszedł więc dalej i znalazł lodówkę, w której leżało zgniłe jedzenie porośnięte grzybnią. Obok lodówki stała toaleta: wyglądała tak, jak by ktoś jej niedawno używał. Teraz Piotrek spojrzał na podłogę. Było dużo dziwnych odcisków stóp, jakby trochę zniekształconych. Nagle w piwnicy rozległ się straszny łomot; ktoś zamknął wejście!
Piotrek przełknął wielką gulę w gardle. Cofnął się i skulił w rogu ściany. Przesunął jakieś krzesło tak, żeby nie było go widać. I tak siedział w bezruchu.
Po pewnym czasie usłyszał szelest. Cały czas nie opuszczało go dziwne uczucie czyjejś obecności. Ktoś wstał najwyraźniej z podłogi. Piotrek słyszał teraz kroki i otwieranie lodówki. Chłopiec wychylił się lekko zza krzesła i zobaczył strasznie chudego mężczyznę, zgarbionego, który wyciągał stare jedzenie. Piotrek schował się znowu pod krzesło, ale uderzył się o nie niechcący. Mężczyzna stojący przy lodówce rozejżał się uważnie. Podszedł do krzesła i zobaczył skulonego chłopca. Piotrek natychmiast wstał i walnął go z całej siły pięścią w twarz. Uciekł szybko i podbiegł do włazu; był zatrzaśnięty. Nie dało się go otworzyć. W tym czasie usłyszał jak jakiś samochód podjeżdża pod ich dom; rodzice! Piotrek zaczął krzyczeć najgłośniej, jak tylko mógł. Oszołomiony przez chwilę mężczyzna szybko odzyskał przytomność i podszedł wolno do chłopca. Nagle klapa zaczęła się otwierać i Piotrek ujrzał swojego tatę, a z tyłu mamę. Szybko wyszedł z piwnicy poczym od razu ją zamknął i przytulił się do obojga rodziców. Swoje przeżycie zawdzięczał kochanej siostrzyczce, Zuzi.
- Nie wezwała nas Zuzia, kochanie- powiedziała zdziwiona mama Piotrka. - Sami wróciliśmy wcześniej.
- W takim razie gdzie ona jest?! - Krzyknął Piotrek i wbiegł do domu. W przedpokoju leżała jego siostra; nie żyła. Ktoś wbił jej nóż w samo serce.
Piotrkowi przypomniała się dziwna lalka znajdująca się w pudełku w piwnicy. O wszystkim powiedział rodzicom, którzy zadzwonili na policję. Po paru dniach wszystko się wyjaśniło. Mężczyzna mieszkający w piwnicy był w niej uwięziony i nie mógł się z niej wydostać; był całkowicie niegroźny. Nie wiadomo tylko było, kto zamknął klapę i kto zabił Zuzię. Piotrka natomiast w domu ciągle nie opuszczało uczucie czyjejś obecności; morderca był gdzieś blisko.